Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Araszkiewicz: Straciliśmy dwie bramki, które były bardzo ładne

Kamil Bachorz
Jarota Jarocin - Bytovia Bytów - konferencja
Jarota Jarocin - Bytovia Bytów - konferencja AM
- Pierwsza połowa wyglądała jak by moi zawodnicy byli gdzieś daleko. Straciliśmy dwie bramki, które były bardzo ładne i dla takich goli myślę, że warto przychodzić na stadion. Kontaktowa bramka jeszcze przed przerwą uskrzydliła nas i dała nadzieje na drugą połowę - mówił po meczu z Bytovią Bytów Jarosław Araszkiewicz, trener Jaroty Hotel Jarocin.

Jarosław Araszkiewicz, trener Jaroty Hotel Jarocin: „Wiadomo gdzie jesteśmy na dzień dzisiejszy w tabeli. Stres i sytuacja nie jest super luksusowa, że możemy sobie zrobić fajerwerki na boisku. Staramy się jak najprostszymi sposobami zdobyć bramki. Nie chcę się wypowiadać na temat boiska, ale skończył się mecz i nogi moich zawodników nie wyglądają najlepiej. Przede wszystkim gdybyśmy z Gryfem Wejherowo zagrali tak, jak dzisiaj, to byłbym spokojny o wynik. Pierwsza połowa wyglądała jak by moi zawodnicy byli gdzieś daleko. Straciliśmy dwie bramki, które były bardzo ładne i dla takich goli myślę, że warto przychodzić na stadion. Kontaktowa bramka jeszcze przed przerwą uskrzydliła nas i dała nadzieje na drugą połowę. Po tym spotkaniu mam do zawodników jedynie uwagi o stałe fragmenty gry. Ćwiczymy ten element na treningach, każdy wie co ma robić. A w spotkaniu tak paraliżuje moich zawodników, że dzisiaj nie wiem skąd były brane czy z księżyca czy kosmosu. Zawodnicy dokładnie wiedzieli jak są wykonywane stałe fragmenty, wiadomo było, kto u rywali je wykonuje, jak to robi. A my staliśmy. Wiedzieliśmy jak zespół rywali porusza się na boisku, wykonuje rzut z autu, ale do niektórych to nie dociera. Gdybyśmy tego nie mówili przed meczem, to bym miał sobie dużo do zarzucenia. Jarota nie gra jednego sezonu z Bytovią, że się nie znają. Każdy wie jak zawodnik się porusza. Nie chcę nikogo krytykować, ale na odprawie pomeczowej z pewnością poruszymy ten temat. Dzisiaj byłem pod wrażeniem kibiców. Nawet przegrywając 0:2, nie było gorzkich słów, wobec moich zawodników. Cieszę się, że dopingowali i wspierali ten zespół. Liczę, że będzie tak dalej. Liga rusza na dobre. Za trzy dni gramy w Kluczborku i cieszę się, że żaden z zawodników „zagrożonych” nie złapał żółtej kartki. Pojedziemy walczyć o trzy punkty. Mam nadzieję, że na to spotkanie będzie już gotowy Bartłomiej Olejniczak i Igor Skowron.

Waldemar Walkusz, trener Bytovii Bytów: "Cieszę się ogromnie z odniesionego dzisiaj zwycięstwa. Ten sukces odnieśliśmy na bardzo trudnym terenie, jakim jest boisko w Jarocinie. Każdy zespół, który tutaj przyjeżdża czeka bardzo trudne zadanie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla trenera gospodarzy nie będzie żadne pocieszenie, ale powiem, że grało się bardzo ciężko. Zespół gospodarzy prezentował się bardzo dobrze i momentami zabrakło szczęścia, aby doprowadzić do remisu. Niemniej jednak chciałbym wrócić do pierwszej połowy. To nie jest nasze pierwsze spotkanie, które gramy w ten sposób. Osiągamy przewagę, zdobywamy dwie bramki, a później sami fundujemy sobie niepotrzebny horror. Do momentu straty bramki miałem mało uwag do mojego zespołu. Kapitalne uderzenie Wojciecha Pięty z rzutu wolnego, a potem chyba jeszcze ładniejsza bramka z dystansu Marcina Kajcy. Natomiast w końcówce pierwszej połowy zapraszamy Jarotę do gry. Do tego momentu, kiedy te dwie bramki zdobyliśmy mieliśmy przynajmniej cztery sytuacje, które powinniśmy zamienić na bramki, szczególnie strzał Łukasza Kołodziejskiego, bramkarz piłkę sparował na rzut rożny. A później tylko sam Łukasz Wróbel nie wie dlaczego z kilku metrów nie trafił do bramki, kiedy piłka przeszła cały blok obronny Jaroty. Wówczas spotkanie było by już rozstrzygnięte, a tak dajemy się „złapać” na prostopadłą piłkę i dostaliśmy bramkę kontaktową. Druga połowa już musiała tak wyglądać. My czekaliśmy na kontrę, by zdobyć kolejne bramki. Natomiast Jarota nie mając nic do stracenia musiała rzucić się do odrabiania strat. Cieszymy się z osiągniętego wyniku. Trenerowi Araszkiewiczowi życzę powodzenia w kolejnych meczach. Patrząc na to, co Jarota prezentuje, jest to zespół, który musi punktować i na pewno zacznie punktować. Wasze miejsce w tabeli jest dużo wyżej niż obecnie. Czego wam serdecznie życzę"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Araszkiewicz: Straciliśmy dwie bramki, które były bardzo ładne - Jarocin Nasze Miasto

Wróć na jarocin.naszemiasto.pl Nasze Miasto