Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cenna wygrana piłkarzy ręcznych Energa MKS Kalisz. Trzy punkty z Zagłębiem Lubin dają chwilę oddechu. ZDJĘCIA

Andrzej Kurzyński
Andrzej Kurzyński
Energa MKS Kalisz - Zagłębie Lubin
Energa MKS Kalisz - Zagłębie Lubin Andrzej Kurzyński
Piłkarze ręczni Energa MKS Kalisz pokonali Zagłębie Lubin i przynajmniej na chwilę mogą złapać oddech. Ścisk w dolnej części tabeli PGNiG Superligi jest ogromny, o czym świadczy fakt, że zwycięstwo pozwoliło gospodarzom awansować aż o trzy pozycje.

Prawoskrzydłowy Energa MKS-u Kalisz, Mateusz Góralski w pomeczowej wypowiedzi stwierdził, że mecz z Zagłębiem był “pojedynkiem wagi ciężkiej” i to określenie idealnie opisuje wydarzenia na parkiecie Kalisz Areny. Dużo walki w obronie, jeszcze więcej emocji i przewaga wędrująca z jednej strony na drugą. Ostatecznie w końcowych dziesięciu minutach niewielką przewagę wypracowali gospodarze, głównie za sprawą znakomitego wejścia do bramki Krzysztofa Szczeciny, który zaliczył 67% skutecznych interwencji. Ten wynik zapewnił Energa MKS-owi trzy punkty, ale nagrodę dla najlepszego zawodnika zgarnął bramkarz gości, Marcin Schodowski przez cały mecz notujący niemal 50% skuteczności.

Początek meczu był dość nerwowy w wykonaniu obu zespołów, chociaż determinację i wolę walki było widać już na pierwszy rzut oka. W pierwszej akcji żółtą kartkę otrzymał lider defensywy kaliszan, Mateusz Kus, a o bramkę było niesamowicie trudno. W 10. minucie goście prowadzili… zaledwie 1:2, ale na brak emocji nie można było narzekać. W ofensywie zespoły rozpędziły się nieco później. Najpierw dobry fragment zaliczyło Zagłębie szybko wychodząc na trzybramkowe prowadzenie. Kibiców irytować mogła nieskuteczność gospodarzy z rzutów karnych, ale po drugim pudle rozruszał się atak pozycyjny Energa MKS-u. Bramki Krępy, Zieniewicza i Góralskiego pozwoliły doprowadzić do remisu, a dobra końcówka pierwszej połowy pozwoliła kaliszanom schodzić do szatni z prowadzeniem.

Cały czas nie był to mecz wielkich zdobyczy bramkowych, ale coraz częściej do głosu dochodzili gospodarze. Wynik krążył w okolicach remisu do około 50. minuty meczu, wtedy serię bramek zapoczątkował Konrad Pilitowski, a cuda w bramce wyczyniał Krzysztof Szczecina. Bramkarz gospodarzy zmienił Jana Hrdlickę, wybronił kontratak, a później w ostatnich fragmentach przyćmił broniącego między słupkami Zagłębia, Schodowskiego, co nie było łatwe, bo ten odbijał prawie co drugi rzut rywali. Spokój w szeregach kaliszan dało trafienie Piotra Krępy na minutę przed końcem meczu właściwie pieczętujące zwycięstwo. W ostatniej akcji trafił jeszcze Bogacz, ale było to wyłącznie zmniejszenie rozmiarów porażki.

- Niełatwy to był dla nas mecz, ale udany. Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Zdajemy sobie sprawę, że wiele piękna w tym meczu nie było, ale były emocje i chyba o to najbardziej chodzi kibicom i to jeszcze z pozytywnym zakończeniem. Bardzo się cieszymy i czekamy na następne mecze – powiedział Paweł Noch, szkoleniowiec Energa MKS Kalisz.

Zdaniem trenera kaliskiego zespołu, kluczem do wygranej była obrona oraz bardzo dobra postawa bramkarzy.

- Z drugiej strony przeciwnicy popełnili kilkanaście błędów technicznych, a my nie byliśmy w stanie tego skontrować i zdobyć łatwych bramek, które otwierają spotkanie i pozwalają zdecydowanie z większym spokojem grać w ataku pozycyjnym. Tego było za mało i dlatego w ataku było ciężko. Do tego przestrzelone cztery rzuty karne, które wpływają na wynik – dodał Noch.

- Widać było od początku dużo emocji. Każdy wiedział jaka jest stawka tego meczu no i widać było nerwowość w szeregach obydwu drużyn. Dzięki temu bramkarze mogli się wykazać. Te punkty dają nam trochę tlenu , ale pozostają jeszcze trzy mecze do końca. W każdym chcemy wygrać, żeby ten sezon nie wyglądał tak słabo – powiedział Krzysztof Szczecina, bramkarz Energa MKS Kalisz.

- Na pewno był to mecz wagi ciężkiej. Każda piłka na pewno dużo ważyła. To są mecze decydujące o tym kto zostanie, a kto spadnie z ligi. Dlatego było dużo stresu, dużo nieskuteczności jak widać po wyniku, który był mały. Rzadko się zdarzają takie wyniki. Ale daliśmy radę. Zwłaszcza nasza obrona była zadowalająca. W ataku nieskutecznie. Bramkarz Zagłębia był w formie. Ale chwała też za wejście dla Krzysia, bo też pokazał, że mamby dobrą bramkę. Janek też w pierwszej połowie dodał nam sił. Myślę, że cały zespół zasłużył na pochwałę, bo zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku – dodał Mateusz Góralski, skrzydłowy Energa MKS Kalisz.

Energa MKS Kalisz – MKS Zagłębie Lubin 20:18 (10:8)

Energa MKS: Hrdlicka (29%), Szczecina (67%) – Góralski 8, Zieniewicz 6, M. Pilitowski 2, Krępa 2, Wróbel 1, K. Pilitowski 1, Grizelj, Bekisz, Kus, Pedryc, Kużdeba, Karpiński, Adamczyk.

Zagłębie: Schodowski (49%) – Bogacz 5, Gębala 5, Michalak 2, Krupa 2, Moryń 1, Bekisz 1, Iskra 1, Pietruszko 1, Hlushak, Adamski, Drozdalski, Stankiewicz, Hajnos.

ZOBACZ TAKŻE:

Kibice piłkarzy ręcznych Energa MKS Kalisz podczas meczu z Zagłębiem Lubin

Kibice piłkarzy ręcznych Energa MKS Kalisz podczas meczu z Z...


Obserwuj nas także na Google News

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jarocin.naszemiasto.pl Nasze Miasto