Jej obecna emerytura wystarczyłaby na... obiad. Małgorzata Ostrowska o świadczeniach artystów

Niskie emerytury aktorów czy wokalistów co jakiś czas poruszają media. U jednych wywołują współczucie, a u innych śmiech, nie da się jednak ukryć, że ze względu na charakter pracy, świadczenia tego typu są często bardzo niskie, co bywa sporym problemem.

Czytaj też: Emerytury gwiazd zaskakują! Zobacz, jakie kwoty otrzymują Beata Tyszkiewicz, Katarzyna Dowbor i inne celebrytki

Piosenkarka, niegdyś śpiewająca z grupą „Lombard”, a obecnie robiąca karierę solową, ma już 65 lat. Pomimo tego, nie przeszła jeszcze na emeryturę, a wciąż na nią pracuje. Została jednak zapytana przez serwis Pomponik, o to, co sądzi na temat wysokości świadczeń artystów.

(...) Ja sama jestem artystką, sama mam przyznaną emeryturę, która jest bardzo śmieszna, bardzo mnie rozśmieszyła jak któregoś razu ZUS mi to wyliczył – powiedziała.

Jak dodała, ta kwota wystarczyłaby na obiad, ale nawet nie w Warszawie.

Zobacz: Małgorzata Ostrowska jest symbolem polskiego rock'n'rolla. Przez lata bardzo się zmieniła! Zobacz, jak wyglądała kiedyś

Małgorzata Ostrowska w swojej wypowiedzi zdradziła też, skąd wynika jej niska wysokość świadczenia.

(...) trzeba pamiętać, że w czasach kiedy graliśmy najwięcej, w latach 80., 90., nikt – ani z artystów, ani z organizatorów imprez – nie myślał o tym. A może organizatorzy myśleli, ale z kolei gdyby weszli w taki system, który ZUS akceptuje, to musieliby więcej płacić artystom, musieliby więcej żądać za koncerty, byłoby to trudne. To jest skomplikowana sytuacja, to wcale nie jest ani czarne, ani białe – mówiła.

Według artystki, uregulowanie tej kwestii dla każdego było niewygodne. Jak dodała, jedyną metodą zabezpieczenia finansowego jest szukanie innych źródeł finansowania.