Kalisz wolny od faszyzmu. Marsz przeszedł ulicami miasta. ZDJĘCIA

Wydarzenie pod hasłem "Kalisz wolny od faszyzmu" został zorganizowany przez Komitet Obrony Demokracji, Obywatele RP, Kaliski Bank Równości, Nowa Lewica, Platforma Obywatelska oraz Polska 2050. Uczestnicy zgromadzili się pod pomnikiem Adama Asnyka, a następnie przeszli na Główny Rynek i skwer Rozmarek, gdzie złożyli kwiaty i symboliczne kamienie pod pamiątkową tablicą poświęconą kaliskim Żydom.

Podczas wydarzenia głos zabrała kaliszanka, Agnieszka Kurpik, która jako jedyna przeciwstawiła się marszowi narodowców i stanęła na ulicy z tabliczką „Kalisz wolny od faszyzmu”.

- Mam ogromny żal do władz miasta, które nie rozwiązały tego haniebnego zgromadzenia. Pytam się również naszego rządu dlaczego pozwalacie na tak haniebne marsze. Dzisiaj jest nowy dzień. Jestem dumną kaliszanką, bo przyszliśmy wszyscy i pokazaliśmy, że jesteśmy tolerancyjnym społeczeństwem. Nie ma zgody na takie wydarzenia w Kaliszu – powiedziała.

Uczestnicy niedzielnego marszu domagają się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które dopuściły do organizacji marszu narodowców w Kaliszu. Ich zdaniem winę ponosi między innymi prezydent Kalisza.

- Jestem zbulwersowana tym co się wydarzyło. Mam ogromny żal do Pana prezydenta, że dopuścił do tej sytuacji. Chciałam zwrócić uwagę na to, że w Kaliszu hodujemy sobie wrzód na dupie. Od lat ulicami tego miasta spacerują faszyści. Zaczyna się mszą w kościele i spacerują ulicami miasta z hasłem śmierć wrogom ojczyzny. W tym pochodzie chodzą władze Kalisza i biskupi. To hańba – powiedziała Justyna Urbaniak z organizacji Obywatele RP

Oburzenia nie krył również poseł Mariusz Witczak z Koalicji Obywatelskiej.

- Możemy dać twarde świadectwo, że Kalisz to miasto otwarte, mądrych i prawych obywateli. To co się zdarzyło 11 listopada jest haniebnym epizodem, który nigdy nie powinien mieć miejsca. Nie wybaczę włodarzom tego miasta, że uchyliły bramy tego cudownego grodu brunatnym bojówkom – mówił parlamentarzysta.

Posłowi wtórowała posłanka Lewicy Karolina Pawliczak.

- Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci tym co wydarzyło się 11 listopada w naszym mieście. Stąd rozlała się fala nienawiści, goryczy, nacjonalizmu, faszyzmu. Nasze miasto zawsze było miastem otwartym, tolerancyjnym wielokulturowym. Panie prezydencie, gdzie Pan był 11 listopada, dlaczego Pan pozwolił na to, że zorganizowano ten marsz, dlaczego Pan tego nie rozwiązał. Czy wyszedł Pan ze swojego drogiego gabinetu i zobaczył jak palony jest Statut Kaliski? - pytała posłanka.

Z kolei senatro Janusz Pęcherz zapowiedział, że zrobi wszystko, aby w parlamencie przeforsowano przepisy delegalizujące organizacje i stowarzyszenia szerzące antysemityzm, nienawiść i wszelkie hasła nietolerancji.

Obecny na miejscu prezydent Kalisza Krystian Kinastowski tłumaczył, że rozwiązanie marszu narodowców z 11 listopada mogło stanowić zagrożenie bezpieczeństwa.

- Zgody na ten marsz nie było. Prezydent miasta Kalisza nie wydaje zgody na tego typu imprezy w żadnej formie – mówił prezydent Kalisza. - Zwracam się do parlamentarzystów, którzy wypowiadali się bardzo emocjonalnie. Czy woleli byście państwo, by polała się krew, bo zostało zniszczone miasto? Co wtedy byście powiedzieli? Było olbrzymie ryzyko, że marsz wymknie się spod kontroli. Ja za tę decyzję poniosę odpowiedzialność i będę jej bronił – mówił Krystian Kinastowski.