Juniorzy młodsi jesienią zajęli 1. miejsce w lidze wojewódzkiej i po zwycięskich barażach z Bałtykiem Gdynia awansowali do CLJ U-17. Choć do wiosennej rywalizacji z czołowymi zespołami rocznika 2001 i młodszymi koszalinianie przystępowali z pozycji outsidera, to nie zamierzali nikomu oddawać pola. Choć przede wszystkim udział w tych rozgrywkach traktowali jako naukę, to chcieli jak równy z równym mierzyć się z drużynami o wyższym potencjale piłkarskim, czyli choćby Lechem Poznań, Lechią Gdańsk, czy Pogonią Szczecin.
- Udział w CLJ traktujemy jako przygodę i okazję do nauki od lepszych - mówił Wojciech Polakowski, trener Bałtyku.- Ale też nie jest tak, że jesteśmy w tej lidze chłopcami do bicia. Jesteśmy chwaleni po meczach, brakuje nam tylko zdobytej bramki, która mogłaby nas odblokować. Nikt nie składa broni, wyciągamy wnioski i cały czas się uczymy - dodał.
Ambicje szybko zweryfikowała rzeczywistość. Dorobek ledwie trzech punktów (wygrana 1:0 z Wartą Poznań, ekipą środka tabeli), 13 przegranych meczów, bilans bramkowy 5-49 - koszalinianie nie mieli większych szans w tych rozgrywkach, ale też zdawali sobie sprawę, że na tym szczeblu trudno było o niespodzianki. Kilka meczów kończyło się pechowo, mimo że to Bałtyk otwierał wynik.
- Narybek nam rośnie, uczy się od najlepszych i wierzę, że przyniesie to efekty w przyszłości - mówił Dariusz Płaczkiewicz, dyrektor Bałtyku.
Również na szczeblu wojewódzkim pozostają juniorzy starsi Bałtyku (rocznik 2000 i mł.). Drużyna Tomasza Pozorskiego w pewnym stylu wygrała rozgrywki ligowe (8 punktów przewagi nad drugą w stawce Gwardią Koszalin) i ze spokojem mogła przystąpić do dwustopniowych starć barażowych. Dwumecz z Pomologią Prószków (mistrz woj. opolskiego) okazał się formalnością, bo koszalinianie zwyciężali 5:1 i 6:0.
Następnie, w drugiej fazie barażowej, na Bałtyk czekał mistrz śląskiej ligi wojewódzkiej, czyli Ruch Chorzów. Faworyzowany Ruch od ponad roku nie zaznał smaku porażki, a w swoich rozgrywkach nastrzelał ponad 100 goli. W pierwszym dwumeczu barażowym chorzowianie zaaplikowali Hetmanowi Białystok łącznie 17 goli (!).
A mimo to Bałtyk nie przestraszył się Ruchu. W Koszalinie zremisował 1:1, przy czym gola stracił w doliczonym czasie. To musiało mocno zaskoczyć piłkarzy Ruchu. W rewanżu gospodarze wygrali 3:0, ale worek z bramkami rozwiązał się dopiero po ponad godzinie zaciętej gry. Kolejne tracone gole były już konsekwencją otworzenia się zawodników Bałtyku, którzy chcieli gonić wynik.
- Jestem dumny z chłopaków, mogliśmy wracać do domu z podniesioną głową - powiedział trener Pozorski. - Grali jak równy z równym z ubiegłorocznymi mistrzami Polski.
- Dla drużyny była to na pewno znakomita lekcja walki o wysoką stawkę oraz motywacja do jeszcze cięższej pracy, by w przyszłym sezonie znowu powalczyć o CLJ. Pod względem indywidualnych umiejętności nie mamy się czego wstydzić. Wyniki pokazują, że wykonujemy dobrą robotę, a z tej grupy piłkarzy może być już wkrótce duży pożytek, choćby w drużynach seniorskich. Oni zdają sobie sprawę z tego, że grają o swoją przyszłość - podsumował.
Zobacz także Baraże o awans do Centralnej Ligi Juniorów. Bałtyk Koszalin - Ruch Chorzów 1:1
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?