Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Araszkiewicz i Sebastian Sobczak po meczu MKS Oława - Jarota Hotel Jarocin

Kamil Bachorz
Kamil Bachorz
Jesteśmy już kilkanaście minut po spotkaniu, a mi nadal stoją włosy na głowie. Powiem szczerze, że sztuką jest grać słabo i wygrać mecz. Dzisiaj to nam się udało - mówił po meczu z MKS Oława Jarosław Araszkiewicz, trener Jaroty Hotel Jarocin. Jego podopieczni wygrali z MKS-em Oława 2:1.

Jarosław Araszkiewicz, trener Jaroty Hotel Jarocin: Jesteśmy już kilkanaście minut po spotkaniu, a mi nadal stoją włosy na głowie. Powiem szczerze, że sztuką jest grać słabo i wygrać mecz. Dzisiaj to nam się udało. W przerwie musieliśmy odbyć burzliwą rozmowę z zawodnikami, bowiem nie poznawałem ich w pierwszej połowie. Podczas treningów agresywność wśród moich piłkarzy wygląda na prawdę bardzo fajnie, a przychodzi do meczu ligowego i tak jak by byli przestraszeni. Ciąży na nas fakt, że jesteśmy w strefie spadkowej i chcemy jak najszybciej się z niej wydostać. Każda stracona bramka, czy przegrany pojedynek źle wpływa na mój zespół. Momentami byłem przerażony tym, co moi zawodnicy grali, ale chwała im za to, że będąc w gorszej dyspozycji zdobyli trzy punkty. Cieszy zwłaszcza bramka Sebastiana Kamińskiego, bowiem dzisiaj miał już chyba siódmą sytuację sam na sam w ostatnich meczach i cieszę się, że się przełamał. A przede wszystkim wykończył akcję, którą staramy się ćwiczyć na treningach.

Sebastian Sobczak, trener MKS Oława: Przegraliśmy spotkanie o sześć punktów. Był to mecz do pierwszej bramki, straciliśmy pierwsi bramkę i potem nie udźwignęliśmy już ciężaru porażki. Przy wyniku 0:0, jakoś się to jeszcze układało, zwłaszcza po pierwszej połowie wydawało się, że mamy szanse na wygranie tego meczu. Natomiast w drugiej połowie po bramce wszystko się odwróciło i niestety zabrakło zarówno ambicji, ale również umiejętności. Ustawienie w tym meczu zostało przemeblowane i być może to spowodowało, że ta gra mogła być bardziej grą ofensywną, jednak gdzieś to się zatrzymało. Widziałem że Mateusz Gancarczyk ma dzisiaj dużo chęci i inwencji do gry z przodu, a grał dzisiaj jako obrońca, dlatego chciałem go przesunąć wyżej, a Dominik Wejerowski wrócił na swoją pozycję, a za defensywnego pomocnika wszedł Patryk Bębenek i to jakoś nie zaskoczyło. Teraz możemy sobie gdybać, gdyby dłużej utrzymywał się remis 0:0 to wynik mógłby się ułożyć inaczej. My tracimy pierwszą bramkę, potem nie ma zrywu, przynajmniej ja tego nie widziałem, do tego żeby zmienić ten wynik i dostaliśmy drugiego gola. W końcówce dopiero udało nam się złapać kontakt. Zgadzam się z trenerem gości, że na nas ciąży presja w każdym meczu o utrzymanie i to gdzieś w zawodnikach widać. Na treningach jest inaczej, są bardziej rozluźnieni, a przychodzi mecz i piłka odbija im się jak od deski. Ja dzisiaj kilku zawodników nie poznaję, naprawdę nie chce się tutaj pastwić nad chłopakami bo to nie o to chodzi. To będą smutne Święta. Dla nas to była trzecia kolejka i przed nami jeszcze kilkanaście gier i trzeba w każdym meczu walczyć. Musimy wprowadzić dużo zmian w naszej grze i zaangażowaniu w całym graniu, może wtedy się wszystko odmieni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jarocin.naszemiasto.pl Nasze Miasto