Jarota Jarocin po Walnym Zebraniu. Dlaczego nie było władz miasta?

Hanna Szałkowska, zastępca burmistrza Jarocina: - Muszę powiedzieć, że sytuacja z Jarotą początkowo była bardzo trudna, bo problem polegał na tym, że Jarota Jarocin nie miała zabezpieczonej odpowiedniej sumy pieniędzy. Udało nam się w pierwszym roku urzędowania pieniądze dla tego klubu zabezpieczyć - żeby on nie upadł. W kolejnym roku postanowiliśmy postąpić inaczej. Chcieliśmy, żeby Jarota i jej zarząd mieli pewność, jak sprawa związana z pieniędzmi będzie wyglądała ze strony miasta. Odbyły się rozmowy, które toczyły się w obecności prezesa Jaroty Jarocin Jana Raczkiewicza oraz skarbnika Jaroty Jarocin Jacka Dutkiewicza. W tych rozmowach ze strony burmistrza brałam udział osobiście. Byli także przedstawiciele Rady Miejskiej w Jarocinie. Był m.in.: Marek Przymusiński, Katarzyna Szymkowiak, Jerzy Walczak, Marcin Półrolniczak. Była spora grupa radnych, bo Rada Miejska podejmuje decyzję, jeśli chodzi o dysponowanie środkami. Ustaliliśmy, że miasto będzie wspomagać finansowo klub Jarota Jarocin. Ustaliliśmy także poziom finansowy tej pomocy. Zostało to zaakceptowane ze strony zarządu klubu. Myślę, że spotkało się to z akceptacją, ale także cała ta sprawa miała pozytywny wydźwięk, bo chyba po raz pierwszy Jarota znalazła się w takiej sytuacji, że wiedziała, z czym wchodzi w nowy rok. Wszystkie ustalenia doprowadziły do takiej sytuacji, że prezes i skarbnik Jaroty zdecydowali, że ten klub będą prowadzić dalej.

Zobacz także: W Jarocie Jarocin będzie kurator [ZDJĘCIA]

Po tym, jak ustąpił prezes Jan Raczkiewicz, w jednej z lokalnych gazet czytałam wypowiedź Jacka Dutkiewicza. Nie zacytuję jej dokładnie, tylko ją przytoczę. Skarbnik Jaroty mówił, że jarociński klub jeszcze nigdy nie miał tak dobrej sytuacji finansowej i takiego zabezpieczenia. Skarbnik Jaroty zdecydowanie wypowiedział się z aprobatą, jeśli chodzi o działania miasta w stronę klubu. Dlatego uznaję, że rozstrzygnięcia były słuszne i dały jarocińskiemu klubowi stabilizację.

Moje doświadczenia są różne, jeśli chodzi o Jarotę. Jednak wydaje mi się, że nie najlepszym miejscem, jeśli chodzi o ustalenia kwestii finansowych są Walne Zebrania Członków Jaroty Jarocin. Po różnych doświadczeniach z klubem podjęłam decyzję, że wszelkie takie ustalenia będą odbywać się w miejscu do tego przeznaczonym, czyli w gabinecie burmistrza, gdzie są reprezentowane trzy strony, czyli klub, radni oraz burmistrz.

Jarota Jarocin po Walnym Zebraniu. Dlaczego nie było nikogo z miasta?

Nie widzę powodu do tego, żeby miasto w jakiś sposób wtrącało się w sprawy wewnętrzne klubu, bo przecież burmistrz nie jest od tego, żeby ustalić, kto będzie grał w pierwszym składzie Jaroty. Miasto jest od tego, żeby wspomagało Jarotę. Wywiązujemy się z tej pomocy. Staramy się także dodatkowo pomagać. Gdy Jarota Jarocin obchodziła 15-lecie istnienia, to braliśmy udział w wydaniu pamiątkowej książki. Było to poza naszymi ustaleniami.

Nie wiem, dlaczego jest taka sytuacja w Jarocie. Nie chciałabym dociekać przyczyn. Jednak ona na pewno nie ma podłoża finansowego. Na pewno nie ma związku ze sposobem finansowania ze strony miasta.

Nie otrzymałam żadnej informacji o tym, że jest Walne Zebranie Członków Jaroty Jarocin, które było w poniedziałek. Mogę wyjąć kalendarz i pokazać wszystkie zaproszenia, które mam. Nie ma w nich zaproszenia na zebranie Jaroty. Nie miałam także informacji telefonicznej.

Uważam, że rozstrzyganie spraw klubu pomiędzy miastem a klubem i sposobem finansowania nie powinno być przedmiotem obrad na Walnym Zebraniu Członków Jaroty Jarocin. Na tym zebraniu jest pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt osób. Uważam, że to nie jest właściwy moment, żebyśmy rozmawiali o tym, w jaki sposób miasto będzie finansowało klub i jaką kwotę pieniędzy będzie przekazywać.

W tym roku zrobimy podobnie. Przed zakończeniem przygotowywania budżetu na rok 2014 spotkamy się z Jarotą Jarocin i ustalimy warunki finansowania.

Tak naprawdę Jarota Jarocin w tym roku jest w takiej komfortowej sytuacji, bo działacze od początku do końca wiedzieli, jakie kwoty klub będzie otrzymywał. Jakie kwoty otrzyma z dotacji celowej z miasta, jakimi kwotami będzie wspierany przez gminne spółki. Wcześniej było tak, że o pieniądze musieli prosić. Nigdy oni nie wiedzieli, jaka ta kwota będzie do końca. Po doświadczeniach z 2012 roku uznałam, że jest to nienormalna sytuacja. Klub nie będzie miał żadnej stabilizacji, jeśli będzie co miesiąc musiał chodzić i prosić pieniądze.